Forum V-Rock Forum Strona Główna
RejestracjaSzukajFAQUżytkownicyGrupyGalerieZaloguj
NAPALONY TOSHIYA

 
Odpowiedz do tematu    Forum V-Rock Forum Strona Główna » Fanfiction Zobacz poprzedni temat
Zobacz następny temat
NAPALONY TOSHIYA
Autor Wiadomość
PROPHET
obeznany w branży



Dołączył: 27 Lut 2007
Posty: 344
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Gdansk

Post NAPALONY TOSHIYA
***


Toshiya jęknął głucho schodząc ze sceny. Cały koncert, calusieńki marzył tylko o jednym! Chciał kogoś przelecieć i to jak najszybciej! Nie potrafił już dłużej czekać, to było silniejsze od niego!
Ale do kogo by się tu przyczepić?
Shinya...? Perkusista był taki delikatny i dziewczęcy... Mogłoby być nawet przyjemnie, ale... nie, nie to, że Toshiya go nie lubił, ale...Basista od dawna wiedział, że Die kocha Shin-chana (HA! MUSIAŁAM!... ~P), gdyby ich przypadkowo nakrył byłoby nieciekawie, poza tym...Toto nie był aż taką świnią, żeby przelecieć ukochaną osobę swojego najlepszego przyjaciela. Sytuację utrudniłby fakt, że wszystko na to wskazuje, iż czerwonowłosy również Shinyi nie był obojętny, czyli najmłodszy za cholerę nie pozwoliłby się tknąć Totchiemu, nie ma szans... Odpada.
No to może Die? Daisuke - pragnienie seksualne każdego! Młody bóg, ale niestety... Może nawet chciałby się seksić z Totchim, ale basista musiałby go ostro spić, tak ostro by gitarzysta zapomniał o Shinyi...Za to gdyby się rano obudzili i czerwonowłosy zorientowałby się, że ze sobą spali to albo by zabił biednego, napalonego Totka, albo by się załamał psychicznie...albo jedno i drugie O.o''! Ponadto gdyby już nawet do czegoś doszło...to DIE Z PEWNOŚCIĄ NIE POZWOLIŁBY, ŻEBY TO TOTCHI GO PIEPRZYŁ T.T!!!! Smutna sprawa... kolejny odpada...
Kyo...? Toshiya skrzywił się lekko. Nie, Kyo go nie obrzydzał, wręcz przeciwnie, ale z wokalistą sypiał co trzecią noc, przecież mieszkali ze sobą i obaj od czasu do czasu potrzebowali....rozładowania. Nie, Kyo nie...
Kaoru? No tak, Kao... Toshiya miał wahania, ale nie dlatego, że nie lubił lidera. On go bardzo lubił, można by nawet ująć, iż czuł do niego coś więcej...dużo więcej... Po prostu wątpił w to, że Kaoru się zgodzi, on jest przecież taki poważny i w ogóle... Sprawiał wrażenie takiego co nie lubi jednorazowych numerków...Chociaż dla Toshiyi... ich zbliżenie nie byłoby takim sobie nic nie znaczącym numerkiem...
Ostatecznie warto by było spróbować. Jeśli Tot sam nie zadziała to się nie dowie... Najstarszy gitarzysta od zawsze pociągał Totka, nie tylko jeśli chodzi o ciało, ale o to też _^_, basista od lat zastanawiał się jak to by było z Kaorkiem...A może nawet, jak będzie po wszystkim Kaoru zechce przychodzić do niego częściej...? Może nawet nie tylko na seks...? Tak! Kaoru!!! Zero strat, a ile do zyskania!



Toshiya oparł się o ścianę spoglądając na przechodzących obok niego pozostałych członków DeGa. Kaoru zawsze schodził ze sceny jako ostatni, bo musiał jeszcze zajść do gości od świateł, podziękować ludziom z obsługi i takie inne pierdoły... Toto westchnął głośno. Boże, jaki on był napalony! Ale musiał się trochę powstrzymać, bo jak znienacka rzuci się na Kao i zacznie go gwałcić na podłodze to lider z pewnością się wystraszy i nawet nie pozwoli mu skończyć...
NARESZCIE! Toshiya aż się obślinił gdy ujrzał lidera na horyzoncie... Czarne włosy, delikatnie roztrzepane po szaleńczym koncercie, zmęczone, błyszczące oczy, szeroki, radosny uśmiech, którym obdarzał ludzi dookoła, w dłoni koszulka, którą przed chwilą z siebie ściągnął... Taki cudowny... Totek poczuł się jeszcze bardziej rozpalony niż wcześniej. Uśmiechnął się do Kaoru, gdy ten podszedł do niego.
- A co ty tu jeszcze robisz? - zapytał lider otwierając drzwi od garderoby - Nie jedziesz do domu?
- Czekałem na ciebie... - Toshiya niemalże to wyszeptał.
- Na mnie? - zdziwił się Kao.
Toshiya niecierpliwym ruchem delikatnie popchnął starszego do pomieszczenia, sam wchodząc, po czym zamknął za sobą drzwi... na klucz.
- He...he... - Kaoru spojrzał niepewnie na basistę - Totchi... co ty robisz...?
Toshiya bez słowa zbliżył się do Kaoru, chwytając jego twarz w dłonie i napierając na niego własnym ciałem. Gdy plecy lidera spotkały się ze ścianą, czarnowłosy pochylił się i delikatnie połączył swoje wargi z ustami starszego.
Kaoru jedynie otworzył oczy w wyrazie szczerego szoku, nie odzywając się ani słowem. Po chwili zamknął je, delektując się smakiem języka Toshiyi, który właśnie wsunął się wprost do jego ust. Totchiemu nie łatwo było panować nad sobą, dlatego po chwili jego pocałunki stały się coraz bardziej namiętne i zachłanne, przepełnione pożądaniem. Basista otarł się znacząco udami o uda Kaoru, wyrywając z niego subtelny cichy jęk.

Totchi zsunął swe dłonie z twarzy na klatkę piersiową lidera, gładząc ją rozbudzająco. Gdy zabrakło mu już oddechu, niechętnie odsunął swe usta od warg gitarzysty, przeprowadzając się na jego szyję i ssąc każde miejsce na niej.
Dopiero teraz Kaoru otworzył powoli oczy. Otaczając talię młodszego swoimi ramionami mocniej przycisnął jego rozpalone ciało do swojego.
- No, no, Hara Toshimasa... A cóże pan robi...? - wymruczał młodszemu do ucha.
- Czy pan Niikura nie widzi...? - Toto podniósł głowę i ponownie pocałował Kaoru.
- Widzi i jest zszokowany do głębi. - uśmiechnął się lider kładąc dłoń na karku basisty.
- Do głębi to pan będzie zaraz WYPEŁNIONY...
- CO?! XDDDD - Kaoru niespodziewanie parsknął głośnym śmiechem, jeszcze mocniej obejmując Totchiego.
- Ćśsiii, KaoKao... - wyszeptał Toto obsypując szyję starszego mokrymi pocałunkami jednocześnie sunąc dłońmi po jego zgrabnym ciele - Daj mi się skupić...
Kao zaśmiał się cicho. Czyżby słodziutki basista nagle zachciał być seme? "Czemu nie? Niech się dziecko nacieszy..." pomyślał lider "Ale trochę dziwne, że przylazł akurat do mnie...Co jak co, ale czy ja wyglądam jak KOBIETA?!".


Dłonie Totchiego wpełzły pod luźne spodnie Kaoru, zaciskając się na jego pośladkach. Słysząc głuchy jęk lidera, wpływający do jego ucha, przycisnął starszego do siebie tak, by ich męskości styknęły się ze sobą. Kao odchylił lekko głowę ułatwiając wyższemu dostęp do swojej szyi. Toshiya ssał zachłannie każde miejsce, każdy nawet najmniejszy skrawek skóry lidera, co jakiś czas przegryzając rozgorączkowane fragmenty. Jedna jego ręka nagle powędrowała na przód spodni Kao, otarła się kilka razy o wiadome miejsce, a następnie wpełzła pod ubranie prosto między nogi starszego, zaciskając się na jego podnieceniu.
Kaoru westchnął głośno, wsuwając ręce pod koszulkę Toshiyi i w błyskawicznym tempie ściągając ją z mężczyzny. Gdy ich usta ponownie połączyły się w namiętnym pocałunku, chwycił wargami język Totchiego i począł ssać go z całej siły. Toshiya jęknął głośno, czując jak uginają się pod nim kolana.

Toto oddalił się na milimetr od lidera posapując lekko. Gdy Kaoru chciał się odsunąć od ściany, ten stanowczo przycisnął go do niej, uśmiechając się perwersyjnie. Gładząc dłońmi coraz bardziej drżące ciało starszego począł zjeżdżać ustami w dół, coraz niżej. Z szyi na ramiona, na których zostawiał czerwone plamki, potem na unoszącą się niespokojnie klatkę piersiową, ssąc sutki starszego, wywołując u niego głośne jęki i wystękiwania imienia basisty.
Kaoru wtopił palce w czarne włosy Totchiego jeszcze bardziej przyciskając jego twarz do swojego ciała, jednocześnie błądząc wolną dłonią po jego plecach i ramionach.
Toshiya począł ponownie schodzić coraz niżej, z coraz większym podnieceniem całując i liżąc brzuch lidera, którego mięśnie napinały się z każdą chwilą jeszcze bardziej.
Jego palce szybko uporały się z zamkiem w spodniach i pozbyły niepotrzebnego ciucha.

Toshiya aż się uśmiechnął gdy, po ściągnięciu bokserek Kao, dostrzegł jak bardzo lider był podniecony jego pieszczotami.
- No patrz! - szepnął wyszczerzony basista - A ja się bałem, że nie będziesz chciał...
Kaoru jedynie zarumienił się lekko, wzruszając ramionami.
Totchi pogładził delikatnie uda starszego po czym drażniąco go polizał. Raz, drugi...trzeci... delikatnie, tak pobudzająco...CHOLERNIE pobudzająco...
- TOOOOOOTCHIIIIIII! - wybuchł w końcu lider.
- Słuchaaaaaaaaaaaaaaam....? - odezwał się niewinnie basista, przytulając twarz do uda Kao.
- PRZESTAŃ MNIE DRAŻNIĆ I ZABIERZ SIEM DO ROBOTY! >0< - warknął gitarzysta rumieniąc się z każdą chwilą coraz bardziej.
- Ale ja lubię tak powoluuuuuuutkuuuuuuu.... - mruknął z uśmiechem młodszy, przesuwając lekko palcami po pulsującym z podniecenia członku Kaoru.
- Toto....!
Totchi zaśmiał się głośno lecz w końcu stanowczo chwycił go w usta. Zachłannie, bez zahamowań, namiętnie począł ssać męskość lidera, by Kao poczuł się tak, jakby właśnie w tej chwili był seme.

Kaoru odrzucił głowę do tyłu, starając się zacisnąć palce na ścianie, jakby chciał się czegoś złapać. Jego oddech gwałtownie przyspieszył, gdy Toshiya zaczął robić użytek ze swojego języka, liżąc i mocząc każdą część NAJBARDZIEJ wrażliwych na dotyk miejsc ciała starszego mężczyzny. Kaoru niemal krzyknął czując zbliżającą się potężną falę ekstazy. Totchi chwycił jądra starszego, gładząc je zrazu delikatnie, jednak w miarę upływu sekund coraz bardziej zachłannie, wręcz nachalnie. Po chwili białe nasienie Kao trysnęło mu prosto do gardła. Zadowolony z wywołanego przez własne pieszczoty efektu, Toshiya jeszcze przez chwilę trzymał w ustach męskość gitarzysty, głaszcząc jego pośladki. Uśmiechnął się pod nosem, gdy poczuł jak każdy mięsień Kaoru drży pod jego dotykiem.

Totchi podniósł się z klęczek i odnalazł rozedrgane usta Kaoru. Począł ponownie ssać je namiętnie, błądząc dłońmi po ciele starszego. Kaoru odsunął się nieco od basisty, po czym ocierając się o Toshiyę całym ciałem, zjechał w dół, ściągając z wyższego spodnie i resztę (I skarpetki też, Orestes!...~P). Gładząc delikatną, bladą skórę na udach Totka chwycił w usta jego nabrzmiałą z podniecenia męskość, by jeszcze trochę rozpalić mężczyznę.
Totchi jęknął głośno, czując gorącą wilgoć wokół swojego członka. Po chwili Kaoru podniósł się do pozycji stojącej, oparł plecami o ścianę, a następnie objął talię Toshiyi swoją nogą. Chwycił twarz młodszego w dłonie i przybliżył do swojej.
- No to pokaż co potrafisz... - wyszeptał, a zaraz po tym wsadził język głęboko w usta basisty.

Toto jednym ramieniem otoczył ciało lidera, mocno przyciskając go do siebie, a drugą dłonią chwycił jego męskość i ponownie począł go pieścić. W tym samym momencie wszedł w niego szybko, gwałtownie. Najgłębiej jak tylko mógł. Kaoru krzyknął głucho odrzucając głowę do tyłu. Totchi przyssał się do jego szyi, poruszając się w starszym z początku powolnie, leniwie, ale z każdą chwilą coraz szybciej, jednocześnie sprawiając, że kłębiące się zarówno w nim, jak i w Kaoru podniecenie przybrało ogromnych rozmiarów. Toto oparł się jedną dłonią o ścianę, tym samym jeszcze bardziej przyciskając do niej lidera. Kao mocniej objął młodszego, jakby chciał by ten wszedł jeszcze głębiej, by jeszcze bardziej go rozbudził. Gdy Toshiya począł się wręcz boleśnie szybko i nachalnie w nim poruszać lider jęknął, zaciskając dłonie na pośladkach młodszego, chcąc więcej.
- No dawaj, Totchi...! - szepnął mu złośliwie do ucha, a zaraz potem zaskomlał głośno, czując równie szybko poruszającą się na jego męskości dłoń Toshiyi.
Nie minęło nawet pięć sekund, gdy Toto osiągnął spełnienie, wpuszczając swoje soki do wnętrza gitarzysty. Zmęczony zatrzymał się gwałtownie, kładąc swoją głowę na ramieniu lidera, drażniąc jego spoconą skórę swoim gorącym oddechem.
- Chyba mi nie powiesz, że to wszystko...? - parsknął Kao odgarniając z twarzy młodszego kosmyki czarnych włosów.
- Nani?! - sapnął Toto w twarz roześmianego gitarzysty.
- Ja jeszcze nie czuję się zaspokojony... - mruknął perwersyjnie Kaoru, po czym popchnął mocno Toshiyę tak, że ten spadł prosto na zawaloną ciuchami członków DeGa kanapę, następnie położył się na młodszym liżąc delikatnie jego mokrą od potu szyję.
- Kao...? - głos Totchiego mimowolnie zadrżał, gdy dłoń gitarzysty zacisnęła się na jego męskości - Ty chyba nie chcesz... No nie mów, że to ci nie wystarczyło?!
- Myślałeś, że pozwolę ci mnie przerżnąć i niczego nie będę chciał w zamian...? - Kaoru podniósł głowę wpijając się w usta młodszego.
- O kurwa... - szepnął basista, uśmiechając się do siebie z niewiadomego powodu - To mnie załatwiłeś...
- Za przyjemność się płaci, Kotku... - lider wyszeptał do ucha Totchiego po czym jego twarz zsunęła się w błyskawicznym tempie na podniecenie wyższego.
Toshiya wyskomlał imię kochanka, wyginając się w łuk i zaciskając dłoń na włosach starszego, gdy ten począł przesuwać ustami po jego męskości tak, jak by chciał ją wyrwać z ciała młodszego. Gdy członek Totchiego ponownie urósł do dających wiele do myślenia rozmiarów, Kao zsunął się językiem na jądra młodszego, śliniąc je i grzejąc własnym oddechem, po czym zjechał jeszcze niżej, by "ułatwić" sobie dostęp do ciała Totka.

Totchi krzyknął z podniecenia wbijając paznokcie w plecy starszego, gdy ten wszedł w niego powoli, ale stanowczo, całując jednocześnie szyję i ramiona młodszego, co jakiś czas przegryzając jego skórę. Objął nogami talię lidera przyciskając go mocniej do siebie i chłonąc swoim ciałkiem. Kao, jakby zapomniał o tym, że przed chwilą nawiedziły go dwie fale rozkoszy poruszał się w wyższym coraz szybciej, jakby ani trochę siły z niego nie upłynęło.
Liżąc zachłannie każdy skrawek szyi Totchiego wchodził w niego i wychodził, doprowadzając młodszego do coraz to głośniejszych pojękiwań, skomleń, a nawet krzyków.
Na spełnienie nie musiał długo czekać. Fala orgazmu zalała go, w tym samym czasie co Toshiyę. Obaj jęknęli głośno, sztywniejąc na całym ciele i napinając wszystkie mięśnie.

Kaoru opadł bezsilnie na młodszego, kładąc twarz na jego klatce piersiowej. Przymknął oczy wsłuchując się w przyspieszone bicie serca młodszego.
- Czy mój ukochany lider-sama jest już ZASPOKOJONY i zadowolony...? - wyszeptał drżącym głosem Toto, gładząc dłonią czarne włosy gitarzysty.
- Oł yeee... ^^ - Kao uśmiechnął się leniwie, lecz nagle, jakby zdając sobie z czegoś sprawę podniósł łepek i spojrzał w błyszczące oczy Totka - "Mój ukochany"...?
- =V.V= - Toto spuścił wzrok, rumieniąc po same cebulki ciemnych włosów.
Kaoru uśmiechnął się delikatnie. Już Toshiya nie musiał niczego mówić, niczego wyjaśniać.
Kao uniósł dłonią podbródek basisty tak, by ten ponownie spojrzał mu w oczy.
- Tak, Totchi... - wyszeptał pochylając się ku niemu - TWÓJ lider-sama jest już zaspokojony i zadowolony...A byłby jeszcze bardziej zadowolony, można by nawet ująć, iż SZCZĘŚLIWY, gdyby JEGO Toto poszedł razem z NIM do niego do domu i pooglądał z NIM telewizję...
Toshiya uśmiechnął się szeroko. Niewinnie, szczęśliwie... Kao pocałował go delikatnie w nosek, potem w usta, a następnie delikatnie opadł na jego klatkę piersiową. Toshiya objął czule gitarzystę i jeszcze mocniej przytulił go do siebie. Czując zalewającą jego serce przepełnioną miłością radość, pocałował starszego we włosy, cichutko szemrając pod nosem coś niezrozumiałego.
"Ja ciebie też kocham, Totchi... Już od bardzo dawna..." pomyślał lider, przymykając oczy.


***

FINITO, NE!!!!!!!


Post został pochwalony 0 razy
Czw 17:45, 08 Mar 2007 Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:    
Odpowiedz do tematu    Forum V-Rock Forum Strona Główna » Fanfiction Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do: 
Możesz pisać nowe tematy
Możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Design by Freestyle XL / Music Lyrics.
Regulamin