Rozetto
Administrator
Dołączył: 22 Lut 2007
Posty: 104
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: harajuku;]
|
|
Aishiteru Yo |
|
Ruki stał przed wielkim lustrem wiszącym nad kranem w którejś z łazienek z beckstage. Wodą przemywał twarz odgarniając kosmyki włosów opadające mu na twarz. Przez chwilę odczuł wrażenie, że ktoś za nim stoi. Wyraźnie czuł perfumy basisty zespołu. Odwrócił się raptownie i już chciał powiedzieć "witaj Reita", kiedy spostrzegł, że nikogo nie ma. Stał sam ze sobą w zimnej łazience, gdzie w powietrzu unosiła się wilgoć i zapach rozlanej wody. Poczuł się dziwnie. Odczuł jakby smutek, ulgę?
A może poprostu strach przed miłością do chłopaka...? sam nie wiedział... Starał się narazie o tym nie myśleć... Powrócił więc do wykonywanego wcześniej zajęcia. Reita nie dawał mu jednak spokoju.
- Rei-chan... - szepnął półgłosem do lustra. Przyłożył rękę do śliskiej powierzchni szkła.
- słucham cię, Ruki? - zapytał znajomy głos z tyłu. Wokalista się wystraszył. Powoli odwracając wzrok zobaczył uśmiechniętą twarz basisty.
- Nie nie, ja nic... rei-ch... tfu! Reita... - Zaczął mu się plątać język. Co chwile pogłaszał i ściszał ton wymachując przy tym rękami.
- Wszystko wporządku, Ruki?
- eee tak, nie, TAK! - powiedział na głos a w myśli powtarzał - "uspokój się, nie wzbudzaj podejrzeń, nie wzbudzaj podejrzeń..."
Reita spojrzał na niego pytającym wzrokiem. Właśnie chciał coś powiedzieć, kiedy do łazienki weszła kłócąca się para. Rozmawiający spojrzeli na nich z zdezorientowaniem.
Zaczeli łagodną wymianę zdań, dochodząc do rzucania przedmiotami.
Reita spojrzał ponownie na Rukiego.
- kurczę... dobrze, że ja nie mam takich problemów...
- no i co??? Teraz mi wmówisz że ukradłem twoją obślizgłą szczoteczkę do zębów???!!!! - wrzeszczał jeden popychając drugiego. Ten zatoczył się trochę popychając biednego basistę Gazette, który niefortunnie upadł na wokalistę. Leżał teraz na Rukim trzymając ręce koło jego twarzy. Stykali się prawie nosami. Tymczasem ludzie wybiegli za sobą z łazienki.
Dwójka szybko się podniosła i udawała, że tego nie było. Rozmawiali jak zawsze. Trochę bardziej skrępowani, ale nie robiło to dużej różnicy...
- Gomene - powiedział nagle Reita.
- No co ty, za co?
- Ah, daj spokój głupio wyszło... - Reita podrapał się po głowie.
Ruki odwrócił się w stronę lustra. Na myśl o tym co stało się przed chwilą oblał go rumieniec.
- eee... Ruki? - Reita chwycił go za ramiona odwracając w swoim kierunku.
Wokalista patrzał na niego otępiałym wzrokiem, próbując opanować emocje.
- Jesteś na mnie zły? - zapytał chłopak z przewiązaną husteczką na nosie.
- zły...? nieee... - Blondyn oderwał delikatnie jego ręce od swoich ramion.
- to dobrze - uśmiechnął się. - Muszę już iść.- odszedł kilka kroków po czym odwracając się rzucił krótkie "Cześć" i tyle go było.
Nagle poczuł jakby pustkę... jakby przyjaźń nie miała już dla niego znaczenia... "A może Rei-chan się zorientował?" Na samą myśl o tym przeszedł go dreszcz. "Nie... nie mógł... przecież... ja..." Jego myśli przerwał głośny chichot.
Mimo swojej własnej woli podszedł do drzwi i wyjrzał przez dziórkę od klucza. Nie dużo zobaczył więc uchylił lekko drzwi. Nie był zaskoczony, gdy zobaczył swoją miłość, lecz zaskoczyła go dziewczyna stojąca koło niego. Pocałował ją lekko w policzek po czym odszedł.
-"On kogoś ma???" - zapytał siebie w myśli - nie, przestań. PRZESTAŃ.
Następnego dnia Takanori wychodząc z pokoju zobaczył ową dziewczynę, którą widział wczorańszej nocy. Pomachała mu serdecznie.
- cześć Ruki, widziałeś Reitę? - zapytała - muszę mu oddać ubrania, które wczoraj u mnie zostawił.
-" zostawił, ubrania? u niej? Czyli do czegoś doszło mniędzy nimi??? kurcze wiedziałem, wiedziałem! "- Odwrócił się szybko i zatrzaskując za sobą drzwi od swojego pokoju opadł na łóżko.
- Co go ugryzło? - zapytała sama siebie odchodząc.
Pora wieczorna. Reita właśnie wrócił z zakupów. Położył siatki z jedzeniem na stole, po czym udał się do łazienki, by wziąść odprężający prysznic. Zdjął ubrania, wkładając je do kosza z bielizną. Odręcił wodę. Tysiące kropel spłynęło po jego ciele. Wraz z nimi uderzyło do głowy tysiące myśli. "kiedy puszczają ten film w telewizji?", "kurcze co mam sobie zrobić na kolację?", "hmm a kiedy próba?", "właśnie, gdzie jest Ruki, nie widziałem go cały dzień."
Basista wychodząc z pod prysznica owinął się niebieskim ręcznikiem. Poszedł tak do salonu.
Włączył telewizję. Nawet jej nie oglądał. Zastanawiał się ciągle, gdzie może być wokalista.
"ide do niego!" - pomyślał nagle. Ubrał się i wyszedł.
Zapukał kilka razy. Nikt nie otworzył. Nacisnął więc klamkę i drzwi ustąpiły.
-"znowu cholernik drzwi nie zamknął... wyniesiesz mu pół domu i się nawet nie zorientuje..."
Było ciemno, więc zapalił światło. Wszędzie pustki...
Nie było go w całym domu, została tylko sypialnia. Nie zastanawiając się wszedł do środka zapalając światło.
Ruki leżał na czerwonej, gładkiej pościeli z twarzą przytkniętą do poduszki. Nie ruszał się. Reita chwycił go za ramię.
Blondyn niespodziewanie szybko zerwał się z miejsca strasząc biednego Reitę.
- Boże przy tobie zawału idzie dostać! - powiedział głośno Ruki.
- I wzajemnie! - odparł Rei - dlaczego nie wychodzisz z domu??? Nie widziałem cię cały dzień a mieszkam obok ciebie...
- spałem.
- cały dzień?
- tak.
- dlaczego nie wierzę?
Blondyn ciężko westchnął.
- Co cię gryzie? - zasypywał go pytaniami.
- nic...
-przecież widzę.
- nie, nic takiego... może herbatę? - pytając go, zblizał się do drzwi.
- wkurzasz mnie! - krzyknął nagle Rei chwytając go za rękę.
- z czym?
- z twoją gadką!
- zrobię tej herbaty...
Reita przytrzymał go jeszcze mocniej.
- powiedz mi, co ci jest. - zaczął spokojnie - przcież jesteśmy przyjaciółmi do cholery, no chyba że coś się zmieniło bez mojej wiedzy...
- ja... - zaczał załamującym się głosem. ja...
- no... - ponaglał go.
Jakby szklana, łza spłynęła po jego policzku.
- cholera kocham cię!!! - wykrzyczał mu w twarz po czym dodał - Gomenasai...
Wybiegł prawie z pokoju, kiedy ten złapał go od tyłu w pasie.
- Ruki... ja...
- Wiem! nie kończ, wiem co chcesz powiedzieć...
- nie... napewno nie to co myślisz...
Odwrucił go powoli w swoim kierunku.
- ja nie mam ci niczego za złe, ponieważ jesteśmy przyjaciółmi, a pozatym... też cię kocham!
Ruki znieruchomiał.
- powtórz to. - powiedział spokojnie i wolno.
- co? - zapytał jego rozmówca.
- to co powiedziałeś...
- a co powiedziałem? - Rei posłał mu wredny uśmieszek.
- ej, nie drocz się ze mną! - poszarpał go lekko za ramiona.
- hmm może chodziło ci o to: Kocham cię Ruki, prawda? - pytając zbliżył swoją twarz do niego. Zaczał delikatnie całować jego usta. Po chwili trwali już w namiętnym pocałunku. Reita wsunął mu rękę pod bluzkę.
- a co z tą dziewczyną? - zapytał nagle Ruki przerywając pocałunek.
- z jaką dziewczyną?
- z tą co rozmawiałeś wczoraj na korytarzu... pocałowałeś ją w policzek...
- hm. Dobrym obserwatorem jesteś, nie powiem. - zaśmiał się cicho. - była to moja kuzynka...
- taa? a o co jej chodziło z tymi ubraniami, ha? - Ruki przybrał pozę sztucznie obrażonego.
- te ubrania dałem jej, żeby mi wyprała... wiesz, pralka mi się zepsuła i sam rozumiesz... ja...
Ruki zamknął mu usta pocałunkiem.
- wiem... - dokończył.
EPILOG:
- A widzisz Reita? Gdybyś tego nie powtórzył, byłoby mniej efektownie...
- kurczę, a taką miałem chęć jeszcze się z tobą podrażnić...
- a wredne to to.
Reita pchnął wokalistę do tyłu w efekcie czego ten spadł na miękkie fałdy pościeli.
Nagle usłyszeli czyjś głosy. Była to Rozetto. Wołała coś o kończeniu, bo zaraz wyjdzie hentai...
- odrobiny prywatności człowiek nie zna... Gdzie masz klucz?
- eeee... nie wiem chyba w drzwiach...
Słychać było kroki.
- hmm - zastanowił się Rei, po czym pchnął komodę zastawiając drzwi. - teraz nikt nie bedzie nam przeszkadzał - mówiąc to wygodnie ułożył się na swoim partnerze.
(<wredny śmiech>)
Światło zamigało kilka razy po czym zgasło...
...
F I N
PS: no co?! nie moja wina że się żarówka wypaliła! no dobra moja, specjalnie spiełam kabelki hahaha i hentaia nie będzie;] eee szkoda? ^.^
Post został pochwalony 0 razy
|
|